niedziela, 14 lip 2019
Ludzie Dobrej Woli
Po ostatnim odcinku „Czarnobyla” miałem wrażenie, że cała dramaturgia mistrzowsko zbudowana w pierwszych czterech częściach miała złapać naszą uwagę, którą w finale spożytkowano w spektakularnie niewidowiskowy sposób, prezentując wykład z inżynierii elektrowni jądrowych i długą listę faktów związanych z katastrofą, wspaniała manipulacja.
Otóż w „Ludziach Dobrej Woli” (którą to książkę przeczytałem, bo oczywiście nie mam monstrualnej listy rzeczy do przeczytania, na której to liście, tak się składa, tej powieści nie było, co stanowiło o jej niebywałej atrakcyjności) Krystian Nowak (a.k.a. Michał Michalski, niby znam gościa na fejsie, a wciąż nie wiem, które to pseudo, a które nie) niespecjalnie się przejmuje takimi manipulacjami, coś tam na początku wrzuca, że śmierć chłopca, że jakieś machinacje w urzędzie, że nowy człowiek w mieście, ale szybko daje spokój i wykłada wszystkie karty na stół, prezydent tnie ludzi na kasę, wciska znajomych na stanowiska, a jak trzeba, to kryje, kogo trzeba, no raczej realizm, a nie polityczny thriller, więc tak z grubsza od dwóch trzecich zaczyna się tam coś jednocześnie ciekawego i dojmująco nudnego, narracja przenosi się do akt sądowych, czytamy kolejne protokoły, uzasadnienia, żmudne wyliczenia kwot i nazwisk, a potem jest wyrok taki, jaki wynika z ustawy, a nie z literacko atrakcyjnego poczucia zemsty, bo opowiadacz nawet nie kryje, że jest prawnikiem (z antropologicznymi zainteresowaniami, więc czasem wrzuci jakiś mały esej o cywilizacji, czemu nie), i cała ta powieść w gruncie rzeczy jest o tym, czym mogłoby być państwo prawa, gdyby ktoś się tym jeszcze przejmował. Tylko trochę szkoda, że redakcyjnie przy tym nikt za bardzo nie podłubał, bo mogłaby być wciągająca historia o niespektakularnym działaniu prawa, a jest tylko ostentacyjnie niespektakularna historia, co jakoś szanuję, bo każdy lubi o sobie myśleć, że niepotrzebne mu sztuczki, żeby się czegoś dowiedział. Ale potrzebne.
czwartek, 5 lis 2015
Wystąpienie na CopyCamp 2015
Podczas międzynarodowej konferencji CopyCamp, organizowanej przez Fundację Nowoczesna Polska i poświęconej współczesnym problemom związanym z funkcjonowaniem regulacji prawnoautorskich, wygłosiłem prezentację „Literacke modele prawa autorskiego”. Mówiłem o tym, w jaki sposób praktyki literackie mogą posłużyć za wzorce do myślenia o innych sposobach prawnego regulowania obiegów kultury. Całe wystąpienie można obejrzeć na YouTube’ie.